Bitwa pod Majowicami jest uważana za największe powojenne starcie NKWD z partyzantami. Dziś na skraju lasu znajduje się pomnik upamiętniający to wydarzenie. Pisałem o nim tutaj.
Czerwiec 2021 r., fot. Paweł Dudek
Jak doszło do tego starcia? W styczniu 1945 roku rozwiązano Armię Krajową, ale nie wszyscy żołnierze zakończyli działalność. Wśród nich był m.in. ppor. Stanisław Karliński, który utworzył liczący około sto osób Oddział Samoobrony AK i Narodu. Skupieni w oddziale żołnierze zajmowali się akcjami wymierzonymi we władzę ludową. Uderzali na posterunki Milicji Obywatelskiej, m.in. w Ręcznie i Sulejowie, dokonywali także ataków na funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Władza ludowa za wszelką cenę chciała ich schwytać, ale nie dawała rady. trzeba było zaangażować NKWD.
Aparat bezpieczeństwa zaaresztował pozostających na „wolności” członków rodziny ppor. Karlińskiego i umieścił ich w obozie tymczasowym koło Piotrkowa. Spalono przy tym jego rodzinny dom oraz gospodarstwo rolne znajdujące się w okolicach Ręczna. Karliński postanowił odbić więźniów obozu – m.in. żonę, dwoje małych dzieci oraz rodzinę żony. Działania operacyjne władzy przy wsparciu sił sowieckich zintensyfikowały się, ustalono miejsce pobytu oddziału i kwestią czasu było bezpośrednie starcie się. Nastąpiło ono w dniu 8 lipca 1945 roku pod miejscowością Majkowice.
Partyzanci zajęli pozycje w poniemieckich okopach, znajdujących się wzdłuż Pilicy. Atakujący mieli utrudnione zadanie, bo przemieszczali się pod górkę i bez osłony. Z kolei partyzanci znali dobrze teren. Pod wieczór udało im się przemieścić w inne miejsce. Według NKWD życie straciło 14 żołnierzy, a tymczasem „Burza” podaje liczbę nawet 120 ludzi zabitych przez oddział partyzancki. A jeśli chodzi o ofiary wśród partyzantów, to również istnieją rozbieżności, choć mniejsze – od 21 do 43 osób. W ciągu kolejnych dwóch tygodni oddział „Burzy” ukrywał się w lasach koło Lubienia, potem zdecydowano o rozwiązaniu formacji. 18 lipca 1945 roku „Burza” wysłał list do PUBP w Piotrkowie z informacją o tymże fakcie. Zaznaczył jednak, że broni nie zdaje, dopóki nie ustaną aresztowania i nie zostaną wypuszczeni ci, którzy już siedzą w więzieniach.
Sam Karliński zdawał sobie sprawę, że nie ma czego szukać w rodzinnych stronach. Wyjechał na tzw. Ziemie Odzyskane, w okolice Piły. Tam go rozpoznano i aresztowano w dniu 11 listopada 1946 roku. Otrzymał wyrok podwójnej kary śmierci. Na jego szczęście w lutym 1947 roku nastąpiła amnestia i wówczas karę zamieniono na 15 lat więzienia. Karliński przesiedział 10 lat.
Zobacz podobne artykuły:
Zobacz podobne artykuły: