Moja lodówka zaintrygowała ostatnio znajomego, który przyjechał z innego miasta. Nie chodzi jednak o jej zawartość, gość nie był głodny, poczęstowałem go zresztą. Na lodówce zobaczył on magnes z obrazkami przedstawiającymi Radomsko.
– Skąd go masz? – zapytał.
Odpowiedziałem, że dostałem w urzędzie.
– A szkoda, też bym taki chciał, mógłbym nawet kupić – powiedział mój znajomy.
No właśnie. Mała rzecz, a cieszy. Szkoda, że tego typu drobnych, tanich pamiątek nie ma w sprzedaży w Radomsku. Nie każdy przecież podczas rekreacyjnej, turystycznej wizyty będzie się fatygował do urzędu. Zresztą, skąd przyjezdni mieliby wiedzieć, że coś takiego w magistracie można dostać? W miejscowościach turystycznych takie magnesy na lodówkę można nabyć na straganach. U nas nie ma tak popularnych atrakcji, aby był sens stawiać obok nich stoisko z pamiątkami. Może warto więc takie gadżety sprzedawać w kioskach, na poczcie albo w muzeum? Pewnie w bardzo znaczący sposób nie wpłynie to na rozpoznawalność naszego miasta w świecie, ale małymi kroczkami można tę świadomość o istnieniu Radomska posłać w odległe miejsca. Staram się podczas różnych wizyt kupować takie magnesy, to niewielki koszt, a pamiątka na lata. Tak jak na zdjęciu poniżej – część mojej kolekcji. A magnes radomszczański musiałem dać mojemu znajomemu…
Zobacz podobne artykuły:
Zobacz podobne artykuły: