W czasie drugiej wojny światowej w okolicach miejscowości Wrony (gmina Kobiele Wielkie) miała miejsce zbrodnia na ukrywającej się ludności żydowskiej.
Wrony to mała osada, administracyjnie część wsi Orzechówek. Jest tam zaledwie kilka domów. W XVIII wieku powstał tam młyn, który zasilany był przez rzekę Orzechówkę. Dziś po młynie śladów zbyt wielu nie ma, a artykuł na ten temat napisałem tutaj. Wrony położone są wśród lasów, do tej pory miejsce to wydaje się mało dostępne, chociażby ze względu na nieutwardzoną drogę. Podobnie zapewne było w czasach drugiej wojny światowej…
Marzec 2025 r., fot. Paweł Dudek
Relację o mordzie na Żydach przedstawił mi dawny mieszkaniec tych okolic. Sam on nazywa to masakrą. Po raz pierwszy słyszę o tej zbrodni, więc będę starał się te informacje zweryfikować w innych źródłach. Według relacji Żydzi ukrywali się w lesie w okolicach Wron w bunkrze czy też ziemiance. O ukrywających się wiedzieli okoliczni mieszkańcy, którzy w geście dobroci wykopywali ziemniaki i zostawiali je na polu, aby Żydzi mogli po zmroku je sobie wziąć. Żydzi jednak byli bardzo powściągliwi i nie brali przygotowanych dla nich ziemniaków, obawiając się, że to zasadzka. Kopali za to w innym miejscu, aby zostawić jak najmniej śladów i nie przysporzyć problemów Polakom. O ukrywających się mieli wiedzieć też okoliczni partyzanci. Na Żydów doniósł Niemcom jeden z okolicznych mieszkańców, który potem razem ze swoją rodziną poniósł za to najwyższą karę wymierzoną przez partyzantów. Zbrodnia na Żydach miała zostać dokonana wieczorem lub w nocy. Niemcy mieli przyjechać tam gazikiem, o czym świadczyły ślady po kołach samochodu na piaszczystej drodze. Żydzi mieli zostać zabici granatami, którymi obrzucona była ziemianka. W sumie miało zginąć aż około 20 osób. Z masakry uratowało się czworo Żydów – dwie kobiety i dwóch mężczyzn, którzy akurat wtedy przebywali poza kryjówką. Po zbrodni ukrywali się oni u leśniczego o nazwisku Dłubak. Po wojnie te osoby wyjechały do Stanów Zjednoczonych. Osoba opowiadająca mi tę historię wspomina, że w czasach powojennych otrzymywała od tych ocalonych paczki, w których znajdowały się białe koszule, a także zegarek Atlantic – towary bardzo trudno dostępne w czasach PRL-u. Gdy zapytałem o pozostałości po ziemiance, to mój rozmówca powiedział, że ostatnio był tam w latach 70. i już wówczas niewiele było widać, ziemianka się zapadła.
Jeśli ktoś z Czytelników słyszał o tej zbrodni i zna inne detale, proszę o kontakt.
Zobacz podobne artykuły:
Zobacz podobne artykuły: