W zasobach Biblioteki Sejmowej znajduje się ciekawy artykuł z prasy podziemnej, dotyczący bitwy pod Ewiną. Został on opublikowany w 1944 roku w Łódzkim Informatorze Wojewódzkiej Rady Narodowej. Był to więc ten sam rok, kiedy odbyła się bitwa, całkiem na świeżo. Autorem jest Ryszard Nazarewicz, który pod tekstem podpisany jest jako podporucznik Stefan. Dla porównania warto także zapoznać się z dwoma innymi opisami bitwy pod Ewiną, które zamieściłem w tym wpisie. W przepisanym poniżej tekście zachowałem oryginalną pisownię.
Bój pod Ewiną!
Sprawozdanie korespondenta wojennego.
Godzina 6 rano. Przybywają meldunki do Sztabu Brygady. Niemcy kolejno obsadzają wszystkie wsie pod lasami. Napływający meldunek wskazuje na stopniowe okrążenie naszego obszaru leśnego. Pod lasem okopują się C.K.M., granatniki, działka. W każdej wsi kilkuset Niemców. Dziś widocznie chcą z nami „skończyć”. Oczekujemy ich. Bataliony i kompanie na stanowiskach – drogi zaminowano. Oddziały uzupełniają amunicję, czyści się broń. R.K.M-my i pepance na dogodnych punktach. Dalsze meldunki:Niemcy stoją pod lasem -nie mają widocznie odwagi wejść. Dopiero po 3-ch godzinach atakują.
Wreszcie godz.12:30, od strony komp.por.Kwiatka silny ogień. A więc zdecydowali się. D-ca brygady kpt. Hanicz sam bierze kompanię i z ppor.Bogdanem przychodzą na pomoc zaatakowanym, naciera z flanki na Niemców.
Chwilowe zamieszanie, są zaskoczeni, padają trupy.Ale za nimi ciągną nowi, ogień K.M. i granatników bije bezpośrednio po naszych, jednak Niemcy zatrzymali się. Od wschodniej strony lasu słychać odgłosy gwałtownej walki. To drugie skrzydło Niemców weszło na komp.por.Kwiatka. Pod naciskiem ognia kompania zajmuje nowe stanowiska.
M.p.Sztabu Brygady pod ogniem. K.M. pada ranna ppor. Jaśka. Załadowują ją na furmankę, konie pędzą na tyły, ale tyłu nie jesteśmy okrążeni. Gwałtowny ogień słychać we wszystkich kierunkach.Ewina płonie. Gęste kłęby dymu nad wsią. Z drugiej strony lasu w kierunku wsi ukazują się Niemcy. Ppor. Wiór bierze oddział z RKM-m obchodzi ich z boku i otwiera na nich gwałtowny ogień. Uciekają spowrotem do lasu. Idą skrajem.
Przy trakcie koło gajówki zajęły stanowiska kompanie bat.kpt.Pawła. Coraz bliżej odgłosy boju.Dochodzi od niej kopm.por.Kwiatka zajmuje wspólne stanowiska. D-two obejmuje kpt.Paweł. Niemcy pokazują się między drzewami. Komenda – ognia. Niemcy zaskoczeni siłą naszego ognia padają.
CKM,RKM, granatniki. Otwierają na nas huraganowy ogień wybuchają pociski granatników, kule gwiżdżą nad głowami. pociski rwą się strzaskiem rozbijają się o drzewa, leci kora, ziemia, liście. Ogień nie słabnie. I my walimy coraz silniejszym ogniem z automatów i karabinów, dołączają się nasze RKM. Wśród huku i świstu głos komendy: strzelać celnie i gotuj granaty. Niemcy jednak nie podchodzą blisko. Ogień słabnie. Wycofujemy się. Zajmujemy nowe stanowiska umacniamy flanki. W naprężeniu oczekujemy. Słychać głosy komendy niemieckiej. Granatniki biją dalej ostrzeliwują jednak puste miejsce. Dlaczego nie atakują? Nagle ogłuszający huk – Niemcy najechali na minę – jest 3-ch zabitych. Z dala słychać głosy Niemców „hände hoch” poddajcie się bandyci dodają sobie animuszu. Jednak mimo dużej przewagi pod względem ludzi i broni hitlerowcy odchodzą, głosy oddalają się. Badamy teren, gajówka płonie. Kilka domów we wsi dopala się. Oglądamy poległych oczy wydłubane bagnetami, twarze rozbite u jednego głowa odcięta. Szer. X ranny w brzuch sam sobie wpakował kulę w usta. Pamiętał on śmierć kpr. Zbinla, który ranny w nogę dostał się w ręce hitlerowskich oprawców w bitwie pod Zytnem 27. 8.44 r. rannego dobili rozbijając na miazgę twarz kolbami karabinów.
Mamy kilkunastu zabitych i rannych. Po bitwie uprzytomnieliśmy sobie z jaką przewagą walczyliśmy. Były to specjalnie ściągnięte oddziały S. S., żandarmów i ukraińskich bandytów. ściągnięte w Łodzi Katowic i Opola,a liczące około 5000 i uzbrojone w najnowocześniejszą broń.Pomimo tej przewagi hitlerowcy również ponieśli duże straty o czym świadczy wzięcie kilkunastu podwód dla przewiezienia zabitych i rannych.I tym razem Niemcy przekonali się że polskie lasy są tylko dla polskich partyzantów i że w dalszym ciągu ztąd będziemy uderzać w najczulsze miejsca śmiertelnego wroga.
M.P.Sztabu III Brygady Wojsk Polskich
Stefan, ppor
Za udostępnienie materiałów dziękuję panu Michałowi Flaszy.
Zobacz podobne artykuły:
Zobacz podobne artykuły: