Krzysztof Beres

Niedawno zamieściłem na Radomsk.pl wpis dotyczący krzyża z tablicą pamiątkową niedaleko Kajetanowic, poświęconego niejakiemu Krzysztofowi Beresowi. Informacje zawarte na tablicy pamiątkowej były dość lakoniczne, w dodatku na krzyżu znajduje się mniejsza tabliczka, gdzie są już nieco inne dane. Po opublikowaniu tamtego artykułu zgłosili się do mnie Czytelnicy, którzy przesłali mi co nieco więcej informacji na temat Krzysztofa Beresa.

Fotografia ze zbiorów Muzeum Ziemi PAN, została zamieszczona w Biuletynie Państwowego Instytutu Geologicznego, nr 448, s. 487, 2021 r.

Od Czytelnika, pana Roberta otrzymałem fragment Biuletynu Państwowego Instytutu Geologicznego, nr 448 z 2012 r. Na stronach 487-488 znajduje się biogram Beresa.

(…) urodził się w 1915 r. Po ukończeniu studiów podjął pracę jako asystent w Katedrze Geologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pracował również w Pracowni Badań Gruntu na Politechnice Warszawskiej oraz w terenie przy nadzorze wierceń. Na wyróżnienie zasługuje jego praca „Profil dyluwialny w Zielonkach” (1937), która według Guzika (1949) była pierwszym w Polsce zastosowaniem metod badań technicznych gruntu do problemów geologicznych czwartorzędu. W latach 1937-1939 współpracował z PIG (Państwowy Instytut Geologiczny – dop. Paweł Dudek). Uczestniczył w opracowaniu orzeczenie geologiczno-technicznego dla projektowanej zapory w Kłódce Szlacheckiej na Ossie. Brał również udział w badaniach fliszu karpackiego w rejonie Babiej Góry oraz w Karpatach Wschodnich. Już w trakcie okupacji wykonywał badania pod projektowaną zaporę w Kamienicy Dolnej przy kartowaniu fałdu Biecza oraz w rejonie Jazowska. Następnie, ścigany za podziemną działalność, ukrywał się. Wszystko wskazuje na to, że stała przed nim wspaniała kariera naukowa. Oddał Swoje młode życie w potyczce oddziału partyzanckiego z hitlerowcami pod Kajetanowicami w Górach Świętokrzyskich w 1944 r. (Guzik, 1949). Miał wtedy 29 lat.

Na podstawie tego biogramu należy stwierdzić, że dwie informacje na tablicy leżącej pod krzyżem w lesie pod Kajetanowicami są błędne. Krzysztof Beres nie był magistrem filologii, ale geologii, a ponadto zginął w wieku 29, a nie 31 lat. Tak więc informacja na mniejszej tabliczce, tej która jest przytwierdzona do krzyża, jest prawidłowa – jest tam mowa o śmierci w 29 roku życia, a jeśli chodzi o wykształcenie zapisano: „MGR. FIL. GEOLOG”. W biogramie wprost nie napisano o wykształceniu geologicznym, ale późniejsza specjalistyczna praca na to wskazuje. Nie wiem co może oznaczać skrót „FIL.”, być może ukończenie szkoły średniej o takim profilu? Jakoś nietrafnie autorzy biogramu napisali, że Kajetanowice są położone w Górach Świętokrzyskich, ale tam na pewno chodzi o wieś w gminie Gidle.

Ponadto znalazłem informację o dokładnej dacie urodzenia Krzysztofa Beresa – to 20 czerwca 1915 roku. Informacja ta pochodzi ze strony internetowej Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Beres jest tam określony jako asystent Zakładu Geologii – bez wątpienia chodzi właśnie o tę samą postać.

Od kolejnego Czytelnika, pana Michała Flaszy też otrzymałem informacje o Krzysztofie Beresie, tym razem w kontekście śmierci, grobu i krzyża opisywanego tutaj partyzanta. Poniższe fragmenty pochodzą z trudno dziś dostępnej książki pt. „Krzyż nad lasem” autorstwa Bronisława Góreckiego (wyd. 1993 r.).

Leżałem za drzewem i wypatrując naprzeciw leżących lub ruszających się Niemców wypuszczałem do nich krótkie serie strzałów ze stena. Z lewej strony obok mnie nieco w tyle leżał Krzyk. Spojrzałem w jego stronę. Był zupełnie odkryty. Krzyknąłem – Schowaj głowę za drzewo! I w tym momencie wypuszczona przez Niemców seria pocisków z karabinu maszynowego utkwiła w głowie Krzysztofa. Nie zdążył nawet krzyknąć, czy ruszyć się. Pozostał tak w leżącej postawie strzeleckiej, jaką zajął na początku walki. Tylko roztrzaskana głowa bezwładnie spoczywała na ziemi, a spływająca z niej krew czerwieniła zielone runo leśne. Niemiecki ckm umilkł. Nasze prawe skrzydło poderwało się do przodu. (…) Prócz Krzyka przy zwłokach którego stałem, znaleziono rozkrzyżowanego sanitariusza Kostrzewę (Andrzej Błasiak). Po raz pierwszy pochowaliśmy ich na miejscu z udziałem stałego kapelana oddziału ps. Burza (Stanisław Czernik).

(…)

Kiedy po skończonej wojnie idąc szlakiem walk naszej partyzanckiej kompanii Grunwald odnalazłem miejsce, gdzie zginął Krzyk, było ono ogrodzone niskim drewnianym parkanem i stał na nim wysoki krzyż. Zdumiony byłem jego wysokością. Spojrzałem w górę. Krzyż swoimi ramionami wznosił się ponad wierzchołkami rosnących wokół niego sosen. Postawiła go matka dla upamiętnienia miejsca śmierci swego jedynego syna. Stojąc wpatrzony w górę próbowałem dociekać, co symbolizuje wielkość tego krzyża, czy wielkość jej straty, bólu i cierpienia, czy też wielkość straty za Ojczyznę… Rzuciłem wzrokiem na podnóże krzyża. Dostrzegłem umocowaną na nim szarą metalową tabliczkę z odlanym napisem. (…)

Zapewne chodzi tutaj o tę samą tabliczkę, którą już pokazałem we wpisie dotyczącym krzyża. Może to też być jej ponowny odlew – po tylu latach ta pierwsza mogła się zniszczyć.

Fot. ze zbiorów Michała Flaszy

Wyszedłem z lasu zadumany… Odbudowana wieś Kajetanowice tętniła życiem. Z osób, które ocalały w czasie jej zagłady, nie zastałem nikogo. Zmarły… Inni tylko coś słyszeli o tamtych czasach. Grób partyzanta z wysokim krzyżem znają, bo stoi blisko wsi. (…). Spojrzałem na las. Ponad rosnącymi wierzchołkami sosen górował krzyż. Krzyż nad lasem… Szepnąłem sam do siebie i pobiegłem znowu myślami do tamtych czasów… Przedwczesna śmierć ginących w walkach partyzantów była najwyższą ofiarą za wolność narodu. Samotne partyzancie groby rozsiane po lasach unicestwia jednak czas, a ludzie zajęci trudami codziennego życia zapominają o bohaterach walk z okupantem (…).

W książce, pod tym tekstem znajduje się także przypis, a w nim interesujące kolejne informacje spisane przez autora.

Na grobie Krzyka byłem po raz drugi w sierpniu 1988 roku. Słupki i ogrodzenie grobu były zmurszałe, pochylone i miejscami połamane. Krzyż w górnej swej części miał zwisające i odpadające płaty drewna i ukazujący się żółty rdzeń. Ramiona krzyża trzymały się w tym samym miejscu. Wstąpiłem na plebanię do proboszcza Trzaski (…). Prosiłem go, aby zmobilizował parafian do opieki nad grobem poległego partyzanta, bo matka jego kilka lat temu zmarła. Ksiądz przyrzekł, że jak krzyż upadnie to upamiętni to miejsce i postawi nowy krzyż. Niestety dowiedziałem się, że 29 czerwca 1991 roku ksiądz Trzaska został zamordowany. Kiedy byłem po raz trzeci na grobie Krzyka w lipcu 1993r. krzyż był w jeszcze gorszym stanie, chwiał się i najbliższe silne wichury mogą go powalić. Jedno jego ramię odpadło całkowicie, a ogrodzenie zostało zniszczone. Metalowa tabliczka tkwi nadal w tym samym miejscu. Mam nadzieję, że kiedy krzyż się rozpadnie, mieszkańcy upamiętnią to miejsce w sposób godny pamięci poległego za Ojczyznę partyzanta.

Tak też się stało. Na zdjęciach p. Michała Flaszy sprzed kilku lat widać odnowiony krzyż. Lastrikowa tablica powstała więc zapewne po 1993 roku. Okoliczni mieszkańcy dbają o to miejsce. Zapewne wybiorę się tam w najbliższym czasie, aby udokumentować je nowymi zdjęciami.

Ze zbiorów Michała Flaszy

Materiały od pana Tomasza Wrońskiego (maj 2021 roku)

Już po opublikowaniu tego artykułu, który zresztą jest kolejnym materiałem w temacie Krzysztofa Beresa, zgłosił się do mnie Czytelnik, z ciekawymi informacjami. Pan Tomasz Wroński jest radnym gminy Gidle. W dniu 27 kwietnia 2016 roku złożył on wniosek do wójta gminy Gidle o odnowienie krzyża i jego ogrodzenia. Do wniosku dołączył biogram Krzysztofa Beresa. Warto zapoznać się z tym biogramem, zwłaszcza, że znajdują się tam informacje, których wcześniej nie opublikowałem ani tutaj, ani w drugim tematycznym wpisie.

Pan Tomasz Wroński przesłał mi także siedem zdjęć wykonanych przed odnowieniem krzyża oraz ogrodzenia. Otrzymałem też dwa zdjęcia już po odnowieniu, które miało miejsce na przełomie września i października 2017 roku. Poniżej zdjęcia sprzed odnowienia.

Poniżej znajdują się dwa zdjęcia wykonane po renowacji.

To nie koniec, bo pan Tomasz nawiązał kontakt z Muzeum Geologicznym Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie celem uzyskania życiorysu Krzysztofa Beresa. W najbliższym czasie po uzyskaniu informacji zwrotnej jako radny z tego okręgu planuje złożyć do wójta gminy Gidle wniosek o umieszczenie przy drodze, przy wjeździe do lasu tablicy edukacyjno-historycznej, na której znalazłaby się informacja w jakich okolicznościach zginął Krzysztof Beres (byłby to cytat z książki Bronisława Góreckiego pt. „Krzyż nad lasem”), jego życiorys oraz mapkę dojazdu do krzyża.

W tym miejscu dziękuję panu Tomaszowi Wrońskiemu za materiały, a przede wszystkim za wszelkie działania upamiętniające Krzysztofa Beresa. Mocno trzymam kciuki na kontynuowanie prac nad upamiętnieniem tej zasłużonej postaci. Zapewne wkrótce wątek będzie kontynuowany.

 

1694 razy oglądano od początku 1 razy oglądano dzisiaj