Krzyż w miejscu masowej zbrodni między Kuźnicą a Antoniowem

W lesie między Kuźnicą a Antoniowem znajduje się betonowy krzyż upamiętniający tragiczne wydarzenia z czasów drugiej wojny światowej. Do krzyża przymocowana jest tabliczka, która mówi o tym, że 19 kwietnia 1944 roku Niemcy rozstrzelali tam 17 członków ruchu oporu. Z moich ustaleń wynika, że informacja ta jest nieco nieprecyzyjna i postaram się wyjaśnić dlaczego.

Marzec 2020 r., fot. Paweł Dudek

W pomroce dziejów fakty stają się ulotne, a źródła mówione nieprecyzyjne. Jeśli ktoś z Czytelników ma dodatkowe informacje w tym temacie, proszę o kontakt. A oto ustalona przeze mnie wersja tragicznych wydarzeń. W czasie drugiej wojny światowej w tamtym lesie ukrywali się dwaj Żydzi. Doskwierał im głód, więc postanowili wyjść do Antoniowa, aby znaleźć coś do jedzenia, względnie poprosić o pomoc. Niestety natrafili oni na volksdeutschów, którzy ich zastrzelili. Volksdeutsche zawiadomili także władze niemieckie, że Polak Szczepan Bąbel ukrywa w swoim gospodarstwie partyzantów Armii Krajowej. Rodzina Bąblów została wywieziona za to do obozu koncentracyjnego. Bronisław Skóra-Skoczyński ps. „Robotnik”, którego ludzie byli właśnie tymi ukrywanymi partyzantami, nie mógł tego pozostawić bez reakcji. 5 kwietnia 1944 roku partyzanci zaatakowali znajdujący się w Kuźnicy Landwacht (zbrojną straż). Niestety zginęli wówczas dwaj młodzi mieszkańcy Antoniowa – bracia Ignacy oraz Antoni Zającowie. W następnej akcji w dniu 18 kwietnia zginęli dwaj partyzanci – Mieczysław Doktorowicz ps. „Smukły” oraz Zenon Łągiewka” ps. „Śmiały”. Sam „Robotnik” został wówczas ciężko ranny w plecy.

Marzec 2020 r., fot. Paweł Dudek

Okupanci postanowili zaprowadzić porządek w tej okolicy. Volksdeutsche przeniesieni zostali do Dmenina, wydawało się to bezpieczniejsze miejsce dla nich. 19 kwietnia Niemcy pojmali dziesięciu mieszkańców Kuźnicy. Kazali im wykopać dół w lesie a następnie zastrzelili ich i zakopali. Formalnie uczynili to za zabicie kolonisty niemieckiego. Dotarłem do informacji mieszkańców okolicy, że rozstrzelanie nastąpiło w innym miejscu niż zakopanie ciał. Mieszkańców Kuźnicy rozstrzelano kilkadziesiąt-kilkaset metrów dalej na zachód od miejsca pochówku, poza lasem, mniej więcej w miejscu, gdzie dziś znajdują się ruiny domu. Niecały rok później, bo 11 marca 1945 roku ciała ekshumowano i przeniesiono na cmentarz do Dmenina. Z powyższego tekstu wynika, że ofiar było szesnaście i że mało wątpliwe, aby wszyscy zginęli dokładnie w tym samym miejscu: dwóch Żydów, bracia Zającowie, dwaj partyzanci oraz dziesięcioro mieszkańców Kuźnicy. Siedemnastą osobą jest niejaki Jan Markiewicz z Fryszerki, który miał też zostać tam zabity, okoliczności jednak nie są znane. Być może na pamiątkowej tabliczce napisano o 17 ofiarach, bo ich ciała zostały tam złożone razem, mimo że zginęli na przestrzeni dłuższego czasu (nie tylko 17 kwietnia 1944 roku) oraz zostali zamordowani w różnych kilku miejscach.

Do krzyża najlepiej dotrzeć od strony Antoniowa. Należy iść wzdłuż lasu i wypatrywać kilkanaście metrów wgłąb. Krzyż jest zarośnięty, więc trzeba być czujnym. Marzec 2020 r., fot. Paweł Dudek

W Kuźnicy, na zakręcie, tuż obok kapliczki znajduje się obelisk z tablicą pamiątkową. Jest tam wymienionych 14 ofiar (dziesięcioro zamordowanych i pochowanych pierwotnie w dole w lesie, dwóch Żydów oraz dwóch braci Zająców). Trzy ofiary (dwaj partyzanci oraz Markiewicz z Fryszerki) nie są wspomniane. Wynika to z niezrozumiałego faktu, że obelisk jest poświęcony ofiarom z terenu sołectwa Kuźnica. Nie mnie jednak oceniać intencje inicjatorów budowy.

Aktualizacja z maja 2020 r.

Moja ponowna wizyta w tym miejscu sprawiła, że mogę dodać tutaj pewną ciekawostkę z tym związaną. Otóż przez zupełny przypadek dostrzegłem, że z tyłu metalowej tabliczki znajdują się wyryte napisy. Wygląda mi to na swego rodzaju nieład, ale mogło być też tak, że po prostu autorzy nie mieli za bardzo czym utrwalić swojej „pracy”. Cytuję więc co udało mi się tam odczytać, na lewej części tabliczki: „Drużyna”, „szkoły podstawowej”, „Zakrzewski”, „szkoła podstawowa w Gosławicach”. Z kolei po prawej stronie odczytałem tylko „Gosławice”. Tabliczka jest mocno zardzewiała, czas również zrobił swoje, dlatego napisy są nieczytelne. Zastanawia mnie jedno – czy to tylko wybryk, żeby podpisywać tabliczkę z informacją o miejscu zbrodni (oby nie!), czy może jest tam informacja o dawnych opiekunach grobu, np. z nieistniejącej już szkoły w Gosławicach? Ktoś wie, ktoś coś kojarzy?

Lewa strona tabliczki. Kwiecień 2020 r., fot. Paweł Dudek

Prawa strona tabliczki. Kwiecień 2020 r., fot. Paweł Dudek


1430 razy oglądano od początku 1 razy oglądano dzisiaj