„Uwagi o języku gwarowym powiatu Radomskowskiego” – artykuł z 1926 roku

W czasopiśmie Kółka Polonistycznego im. Wł. St. Reymonta uczniów Gimnazjum Humanistycznego Męskiego Stanisława Niemca w Radomsku pt. „Nasza Szkoła”, nr 2 z 1926 roku znajduje się na stronach 10-12 artykuł o języku gwarowym naszych okolic. Artykuł ten nosi tytuł „Uwagi o języku gwarowym powiatu Radomskowskiego”. Uważam, że do tej pory niektóre wspomniane tam prawidłowości funkcjonują w potocznym języku. Mało tego, od wielu osób słyszę je na co dzień! Poniżej przytaczam artykuł w całości.

Jak wiadomo, polski obszar językowy można podzielić na części, odpowiednio do tego, czy mieszkańcy używają w wymowie gwarowej ś, ć, ź — s, c, z — czy sz, cz, ż. Powiat Radomskowski, położony we wschodniej części ziemi Sieradzkiej, między Wartą i Pilicą, częściowo na wyżynie Piotrkowskiej, posiada tak zwane mazurzenie, to jest, zamiast sz, cz, ż, wymawia s, c, z. Jest to wymowa, właściwa większej części polskiego obszaru etnograficznego, gdyż prócz ziemi Sieradzkiej i właściwego Mazowsza «mazurzenie» cechuje także wymowę ludności ziemi Łęczyckiej i Małopolski. Drugą charakterystyczną cechą polszczyzny naszego powiatu jest — właściwe zresztą całemu zachodowi i środkowi polskiego obszaru językowego — a ścieśnione (pochylone); wymawiają więc mieszkańcy radomskowskiego powiatu, zamiast: mam, dam, garnek, jajkomom, dom, gornek, jojko. — Takiemu charakterystycznemu ścieśnieniu bądź pochyleniu ulegają i inne samogłoski: więc zamiast o, słyszy się przeważnie ó, np w wyrazach: dom, koń, gonić, dzwonić — dóm, kóń, gónić, dzwónić; także e, ę, ię, przechodzi zazwyczaj w i lub y, np. nie mleko, len, ręka, prędko, mięso, miękki, — lecz mliko, lin, rynka, pryndko, miso, mintki. Natomiast y niekiedy przechodzi w e: np. zamiast byłobeło, tyletela. Powszechnie słyszy się także zmiękczanie mazurzonego sz i ż przed spółgłoską: więc – śkapa, śnurek, śpodel, źre, źgo, żmija — zamiast: szkapa, sznurek, szpadel, żre, żga, żmija. Nie słyszy się natomiast podobnego zmiękczania cz-c; w wyrazie cztery, zmiękczone c przechodzi raczej w ś, słyszy się bowiem śtyry — nie ćtyry. Bardzo znamienną dla wymowy tutejszej jest także tendencja do zaokrąglania samogłoski o, a także u, przez poprzedzenie ich przez u, lub ł; wskutek tego, wielu uczniów pochodzenia wiejskiego, nierzadko popełnia błąd – nawet jeszcze w wyższych klasach – pisząc: załuważyć, Tadełusz, giełometrja, giełografja i t. p. kwiatki, w myśl wymowy gwarowej, na wsi słyszy się bowiem bardzo często uokno, uoko, – nawet łociec! zamiast: okno, oko, ojciec.

Pragnąc dać dokładniejsze wyobrażenie 0 języku naszego powiatu, dołączamy do powyższych uwag szereg wyrażeń obcych w charakterystycznem zniekształceniu, tudzież garść wyrazów czysto gwarowych, przysłów, przepowiedni, zagadek, opowieści i t. p., zauważonych i zanotowanych przez członków Kółka Polonistycznego a także przez uczniów klas niższych.

Wyrazy obce: harbota (herbata), mermelada (marmolada), ruła (rura), walant (wolant), armunijo (harmonja), hacjata (facjata), prozydent (prezydent), lower (rower), liworwer (rewolwer), rapcik (raubszyc, kłusownik), lumyntra (geometra).

Wyrazy gwarowe: brdynkrąć (spaść), ćpać (jeść duże pełną gębą), ciepnąć (rzucić), ciec (biec), chamański (mocny), dźwakać (nudzić, zrzędzić, narzekać), drałować (biec prędko), grdyncyć (dręczyć), gabrać (mówić niezrozumiale), chechłać, dudłać (rznąć tępym nożem), kuj, kajsik (gdzie, gdzieś), kosiór (żóraw studzienny), korcipka (czeremcha), pichitka, cyjaśka (czajka), cirlijatka (kuropatwa, także przezwisko dawane dziewczętom), sufnąć, sufać (parsknąć, parskać), stytłać (zbrudzić, zwalać), spryndać się (oszaleć, wściec się), prokwa (kutwa, stara baba), zyndolić (rznąć niezgrabnie).

Przysłowia i przepowiednie

Leż, leniu, leż, przyniesie ci kukiełkę pies.
I pies śmiały na swym barłogu.
Pracowitym Bóg pomaga, a próżniaków bieda smaga.
Święta Barbara po lodzie, Boże Narodzenie po wodzie.
Na Szymona i Judy koń boi się grudy
Święta Łuca dnia przyrzuca.
Na Boże Narodzenie przybywa dnia na kurze stąpienie, a na Nowy Rok – na barani skok.
Na święty Szczepan każdy sobie pan. (26 grudnia czeladź opuszcza służbę).
Przyszedł luty, obuj chłopie nowe buty.
Święty Maciej zimę traci albo ją bogaci.
Na świętego Grzegorza idzie zima do morza.
Święta Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka.
Gdy wiosną wrony z żyta nie widać, można ostatnią paszę bydełku wydać.
Na św. Franciszka przylatuje pliszka.
Święta Zofja kłosy rozwija.
Na św. Wit słowik cyt.
Kiedy człowiek łąkę kosi, lada baba deszcz uprosi.
Na święty Jan jagód dzban.
Świętego Jakóba, kapusta idzie do czuba.
Od św. Anki chłodne wieczory i ranki.
Święty Idzi nic już w polu nie widzi.
Po św. Jadwidze, pasę gdzie widzę.
Świętej Jadwigi, tną kapusty na wyścigi.
Św. Michał z pola wszystko pospychał.
Po świętym Michale, pasie się po całym kawale.
Święta Katarzyna adwent zaczyna.

Zagadki

Siwy wół, wypije wody pełny dół. – (Mróz).
Niema rąk, nie ma nóg, a jak wstanie, to do nieba dostanie. – (Dym)
Przy wodzie stoi, co chwila się myje, innym pić nie daje, a samo nie pije. – (Wiadro u studni).
Ojciec się rodzi, a syn po świecie chodzi. – (Ogień i dym).
Chodzi po świecić, nosi poduszkę na grzbiecie. – (Gęś).
Po żelaznym moście turlają się goście. – (Słonina na patelni).
W koszuli się rodzi a nago chodzi. – (Ser).
W czerwieni się rodzi, w zieleni chodzi, w bieli ścięte i do grobu wzięte. – (Żyto).
Malutka baryłeczka, bez dziureczki, bez kołeczka. – (Jajko).
W lesie stało, liście miało, przyszło do dom, zaśpiewało. – (Skrzypce).
Jechał nie wozem, poganiał nie biczem, złapał zwierza-nie zwierza, skubał z pierza- nie z pierza, jadł mięso-nie-mięso. – (Płynął czółnem, wiosłował, złapał rybę, oskrobał i zjadł ją).

Dwa opowiadania.

a) 0 chłopie, który staw zaorał.
Downi, jak kto mioł pijądze, to zakopuwoł w zimię i osodzoł na nich djubła. Roz jedyn cłowiek bogaty mioł bardzo duza pijędzy. Posed ón do lasu, zakopoł i powiedzioł djabłowi, zeby ich pilnowoł, dopóki tego stawu nie zaorzą. Wtyncos jak óni sie tak układali, stoł za jałowcym chłop i wsyćko wysłuchoł. I niedługo jak przysła zima, stow zamorzł i śnig go przysypoł. Wtyndy wzion tyn chłop pług i zaoroł stow. Jak zaoroł, tak posed do djabła i pedo: dawoj juz pijondze, bo stow ju je zaorany. I djobeł, chcąc nie chcąc, musioł dać mu.

b) Jak roz postrasyło Rocha.
Roz beł meboscyk Roch w Stary u kowola, a beło w tym dniu cimno, ze jak w pysk dać. Jechoł nazod górną drogą, a wtyncos jak nadjechoł nad gąskę, az tu coś wskocyło na wóz, ale takie cinzkie, że osie u woza trzescały. Wtyndy Roch jak krzyknie «Jezus, Maryjo!» – a to zaroz zeskocyło, az sie pośladek u woza urwoł. I ón pojechoł tak do dómu. Dopiro na drugi dziń posed w to miejsce, a tem nie beło pośladka. Znaleźli go dopiro wele stawu. Musioł to być jakiś zły duch.

Zapisał Janiszewski, ucz. VI kl.

W tym samym numerze, na stronie 12 znajdują się słowa pieśni pt. „Kolędnicy śpiewają”. Artykuł na ten temat jest tutaj.

859 razy oglądano od początku 1 razy oglądano dzisiaj